Łączna liczba wyświetleń

piątek, 30 sierpnia 2013

Stenders - masełko czy kawa?

Z firmą STENDERS pierwszy raz spotkałam się podczas spotkania Pod Krakowskich Blogerek. Każda z dziewczyn otrzymała nowość - Masa do ust o różnych smakach. Ja wybrałam Masełko kawowo-śmietanowe i dziś podzielę się z Wami moją opinią.



Produkt: Kawowo-śmietanowe masło do ust
Producent: Stenders
Pojemność: 7g
Cena: 27,90zł


Od producenta:
Kawowo-śmietankowe masło do ust nawilży i wygładzi twoje usta sprawiając, że staną się delikatne, jak kremowa, kawowa pianka. Poczuj jak lekko masło shea nakłada się na twoje usta, odżywiając je i zmiękczając. Kawowo-śmietankowy aromat sprawi, że poczujesz się kusząco i będziesz chciała poddawać się temu uczuciu bez końca. W 100% naturalne masło shea przebywa podróż z Afryki do jednego z wiodących szwedzkich laboratoriów, by następnie trafić w ręce ekspertów STENDERS. Dzięki specjalnej termo technologii, w delikatny sposób sprawiamy, że masło staje się wyjątkowo łatwe do nałożenia na twoje usta. Produkt nie zawiera olejów mineralnych. 

Skład: Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Beeswax Synthetic, Hydrogenated Polyisobutene, Decyl Isostearate, Isostearyl Isostearate, Cetearyl Alcohol, Polyglyceryl-3 Ricinoelate, Isoamyl Laurate, Soybean Glycerides, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Unsaponifiables, Parfum (Fragrance), Glyceryl Caprylate, PCA Glyceryl Oleate, Coffea Arabica (Coffee) Seed Oil, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Helianthus Annuus (Sunflower) Oil, Tocopherol, Glycerin, Aqua (Water), BHT, Citric Acid. 

Dostępne są także:
- Różane masło do ust;
- Żurawinowe masło do ust;

Moja opinia:
Opakowanie: jest bardzo proste i skromne a zarazem eleganckie,  to mały pojemniczek który mieści masełko. Aby otworzyć pudełeczko należy odkręcić wieczko. Masełko jest bardzo poręczne i dzięki swym rozmiarom można go schować do każdej torebki a nawet do kieszeni, po to by można było z niego skorzystać kiedy mamy taką potrzebę. Opakowanie jest bardzo solidnie wykonane, może znieść wiele.


Zapach i smak: po otwarciu  pojemnika wydobywa się delikatny aromat kawy ze śmietanką - faktycznie tak masełko pachnie, to bardzo przyjemny zapach zwłaszcza porankiem, kiedy naprawdę chcemy napić się kawki. Jednak po nałożeniu na ustach nie wyczuwam pożądanego zapachu ani smaku kawy. Trochę się tym zawiodłam bowiem oczekiwałam od tego kosmetyku, iż po aplikacji chociaż w minimalnym stopniu  będzie smakowite jak kawa! Wyczuwam raczej masło Shea nie kawę...
Konsystencja: W pudełku jest gęsta i zbita jednak po nałożeniu na palec jest dość tłusta i nie spływa ani z palca ani z ust ;)


Aplikacja: Zazwyczaj mam krótkie paznokcie więc nie mam problemu z aplikacją. Aczkolwiek kobiety, które mają długie pazurki mogą mieć problem z nałożeniem masła palcem na usta, gdyż kosmetyk wchodzi pod paznokcie. Masełko można nanieść również pędzelkiem, więc w tym przypadku problemu nie widzę ;)
Efekt: Usta nie kleją się jednak jest odczucie, że "coś" mam na ustach, takie uczucie ciężkości, osobiście mi to nie przeszkadza, jednak wiem, że wiele kobiet nie preferuje takich odczuć. Ja nawet to lubię bo wiem, że masełko jest na swoim miejscu i jeszcze nie zostało zjedzone z moich ust. Nawilża i odżywia  a także sprawia, że usta mają ładny i subtelny połysk. Idealny dla kobiet, które cenią sobie naturalny makijaż, przebywają w klimatyzowanym pomieszczeniu i mają problem z nieestetycznym łuszczeniem się skóry ust. Takie masełko regeneruje spierzchnięte usta, wiem bo sama mam z tym problem. Jednak od kąt stosuję masełko Stenders, kondycja skóry moich ust znacznie się poprawiła.Jestem tylko ciekawa jak sprawdzi się w chłodne i mroźne dni?

Podsumowanie:
Masełko Stenders polubiłam i polecam za efekt nawilżenia i optymalnej pielęgnacji moich ust, za proste i eleganckie opakowanie oraz wydajność kosmetyku. Jedak muszę skrytykować to, że zapach jest zbyt delikatny jak dla mnie, wolałabym aby był znacznie mocniejszy aby poczuć moc łyka porannej kawy ;) Cena jak dla mnie odpowiednia, gdyż masełko choć ma pojemność niewielką ale wystarczy na bardzo długo.




środa, 28 sierpnia 2013

Figa w żelu - On Line

Dziś opowiem Wam o kosmetyku, który jest niezbędny w codziennej higienie i pielęgnacji ciała. Otóż otrzymałam do testowania Żel pod prysznic i do kąpieli Figa od firmy Forte Sweden.
Firma Forte-Sweden powstała w Szwecji w 1973, natomiast w Polsce zaczęła swoją działalność w 1989roku i zajmuje się dystrybucją kosmetyków takich jak: szampony, balsamy i odżywki do pielęgnacji włosów, lakiery, pianki i żele do stylizacji włosów, mydła w płynie, żele, płyny i sole do kąpieli, balsamy i peelingi do ciała, kremy do rąk i stóp, dezodoranty. W ofercie firmy Forte Sweden znajdują się bardzo dobrze znane i uznane na rynku marki kosmetyków: Mrs Potter's, On line, Romantic oraz Nature Cosmetic.


Produkt: Żel pod prysznic i do kąpieli Figa
Linia: Harmony
Producent: On Line
Dystrybutor: Forte Sweden
Pojemność: 500ml
Cena:  około 8zł



Od producenta: 
Żel zawiera ekstrakt z figi o właściwościach zmiękczających, nawilżających i regenerujących naskórek. Po stosowaniu żelu skóra jest odświeżona, jedwabiście gładka i długo pachnąca figą.
Żele Harmony to bogactwo dobroczynnych ekstraktów, właściwości nawilżające, natłuszczające, regenerujące, nasycone aromaty długo utrzymujące się na skórze, pachnąca piana podczas kąpieli, dwie funkcje – żel pod prysznic i płyn do kąpieli, wygodne i poręczne opakowania. Żel nie zawiera parabenów.

Moja opinia:
Opakowanie: Przede wszystkim opakowanie jest duże, gdyż ma pojemność 500ml. Żel jest umieszczony w plastikowej butelce, więc widać ile znajduje się w pojemniku kosmetyku. Opakowanie bardzo wygodne w użytkowaniu pod prysznicem lub w czasie kąpieli, gdyż zawiera wieczko które z łatwością otwiera się i zamyka nawet gdy mamy mokre dłonie.


Zapach:: Aromat FIG jest bardzo naturalny, owocowy, intensywny - mnie urzekł i to bardzo. Nie wyczuwam w nim chemicznych zapachów. Dzięki temu iż ŻEL jest z serii Harmony,  sprawia, że kąpiel staje się aromaterapią, relaksuje a zarazem odświeża.
Wydajność: Kolor żelu jest różowy i przeźroczysty o konsystencji dość gęstej jak na żel, już niewielka ilość zaaplikowana na gąbkę sprawia że bardzo się pieni. Jest wydajny także podczas podczas kąpieli.
Nie da się ukryć, że pojemność butelki to aż 500ml i dzięki temu wystarcza na bardzo długo. Ja stosuję go codziennie wieczorem a podczas wakacyjnych upałów stosowałam go dwa-razy dziennie i po miesiącu użyła zaledwie połowę opakowania.


Dziś mija dwa miesiące od momentu jego pierwszego użytku i żelu pozostało niewiele na dnie. Wystarczył mi więc na całe dwa miesiące wakacji. Co prawda tylko ja używam tego Figowego żelu, gdyż każdy z domowników ma swój własny ulubiony.
Efekt: Moje ciało po prysznicu lub kąpieli jest pachnące i odświeżone, a także nawilżone. Jednak nie potrafię stwierdzić jak długo efekt aromatu i nawilżenia pozostaje na skórze, gdyż zawsze po prysznicu muszę użyć balsamu do ciała.

Podsumowując:
Najbardziej jestem zadowolona z zapachu Żelu pod prysznic i do kąpieli - Figi. Polecam dużym rodzinom, gdyż spore opakowanie i wydajność kosmetyku wystarcza na bardzo długo. Dodatkowo można stosować go jako żel pod prysznic i płyn do kąpieli. Ma przystępną cenę i jest  dostępny w hipermarketach: Intermarche, Leclerc.
Maleńki minus tego produktu może być taki, że po dwóch miesiącach stosowania tego samego żelu - zapach znudzi się...


wtorek, 27 sierpnia 2013

O pewnym słoniu w kratkę - ELMER

Dawno nie pisałam recenzji książek, więc dziś postanowiłam napisać o bardzo przyjemniej książeczce skierowanej dla dzieci przedszkolnych, pt:"Elmer". Bajkę otrzymałam na spotkaniu Pod Krakowskich Blogerek od wydawnictwa Publicat.

Tytuł: ELMER
Autor: Mackee David
Oprawa: Twarda
Wydawnictwo: Publicat
Liczba stron: 32
Cena:11,93zł




Książka Elmer opowiada o małym słoniu, który jest duszą towarzystwa wśród stada słoni. Wszystkie zwierzęta go lubią, gdyż w jego towarzystwie nikt si nie nudzi. Słonia o imieniu Elmer wyróżnia to iż kolor jego skóry to kolorowa kratka. Pewnego dnia słoń stwierdza, że ma już dość bycia innym i pragnie być tak jak pozostałe słonie - koloru słoniowego. Rankiem wyrusza więc w podróż... co go czeka, przeczytajcie sami...
Morał książki jest taki, że każdy powinien być sobą, bo to jest najważniejsze. 

Moja opinia:
Bajka ma bardzo ładne i kolorowe ilustracje, które zachęcają dziecko do oglądania. Moja córcia preferuje książeczki, gdzie na każdej stronie tekst jest o długości mniej więcej dwóch zdań. Ta książeczka taka właśnie jest - krótki tekst plus ładna ilustracja i książka jest przeczytana od początku do końca a Emilka wsłuchuje się z ciekawością. Elmer to jedna z ulubionych książeczek moje córki, zawsze wybiera ją i czytamy o słoniku przed popołudniową drzemką.
Książeczka jest bardzo przyjazna a jej przesłaniem jest to, że nie należy wstydzić się swojej inności bo to nic złego. Uczy także tolerancji.



Dostępne jest cała seria książek o Elmerze i jego przyjaciołach. Bajki te są skierowane dla przedszkolaków w wieku 3-5 lat.

Polecam Elmera, gdyż widząc jak moja mała testerka upodobała sobie tą bajkę - to z czystym sumieniem mogę ją Wam rekomendować. Warto ją mieć tym bardziej, że jest w przystępnej cenie.
Miło było nam poznać przygody Elmera za co bardzo dziękujemy wydawnictwu Publicat.




piątek, 23 sierpnia 2013

Włosy pachnące Prowansją - Planeta Organica

Kolejnym kosmetykiem, który otrzymałam na spotkaniu Pod Krakowskich Blogerek to Balsam Prowansalski do włosów od firmy Skarby Syberii. Pierwszy raz używam kosmetyków marki rosyjskiej, coraz częściej o nich słyszę i właśnie dzięki firmie Skarb Syberii mam okazję poznać właściwości tego balsamu do włosów !


Produkt: Balsam Prowansalski - Regeneracyjny do Wszystkich Rodzajów Włosów
Marka: Planeta Organica
Dystrybutor: Skarby Syberii
Pojemność: 280ml
Cena: 12,90 zł



Od producenta:
Balsam zawiera sześć ziół prowansalskich (rozmaryn, majeranek, mięta, bazylia, tymianek, oregano), które bogate w olejki eteryczne, witaminy, składniki mineralne, kwasy organiczne i enzymy odżywiają i wzmacniają strukturę zniszczonych włosów. Organiczny ekstrakt majeranku zawiera witaminę C, karoten, pektyny, garbniki i mikroelementy, dzięki czemu przeciwdziała wypadaniu włosów i przyspiesza ich wzrost.
Zalety produktu:
- Zawiera organiczna oliwę z oliwek oraz organiczny ekstrakt z mięty pieprzowej
- Zawiera zioła prowansalskie
- Bogaty w witaminy A, B, C, E
- Łatwy w użyciu dozownik
Sposób użycia :
Balsam nanieść na mokre włosy, pozostawić na 3- 5 minut, a następnie dokładnie spłukać
Skład: Aqua with infusions of Organic Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract (rozmaryn), Organic Origanum Majorana Leaf Extract (majeranek), Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Extract (mięta), Ocimum Basilicum (Basil) Leaf Extract (bazylia), Thymus Vulgaris (Thyme) Extract (tymianek), Origanum Vulgare Leaf Extract (oregano); Cetearyl Alcohol, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetrymonium Chloride, Quaternium-87, Hydroxyethylcellulose, Cetrimonium Bromide, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid, Benzoic Acid, Citric Acid, Parfum.

Moja opinia:
Wygląd: Butelka bardzo poręczna, w kolorze ciemnym i z dozownikiem, tak jak lubię. Na opakowaniu co prawda napisy rosyjskie ale mi to nie przeszkadza. Kolor odżywki to jasny zielony.
Konsystencja: gęsta, kremowa, bardzo łatwo rozprowadza się na włosach i spłukuje.


Zapach: Nie mam pojęcia jak ja mam Wam opisać ten zapach, który mnie zniewala. Nie pamiętam abym miała kiedyś tak cudnie pachnącą odżywkę do włosów. Niby zawiera sześć ziół prowansalskich i brzmi to dość poważnie, jednak kompozycja jest tak dobrana, że wszystko razem pachnie pięknie i dość intensywnie... Nie potrafię tego opisać to trzeba poczuć! Mi ten zapach bardzo odpowiada, jednak innym może przeszkadzać ze względu na moc aromatu.
Efekt: Po spłukaniu balsamu z włosów i ich wyschnięciu - zapach pozostaje na długo co uważam za ogromny plus.Włosy wysuszone suszarką lub naturalnie pozostają miękkie, pachnące i delikatnie wygładzone. Zauważyłam, że włosy są nawilżone i nie puszą się. Jednak gdy użyjemy balsamu zbyt dużo, włosy są obciążone i szybciej się przetłuszczają.

Czy kupiłam bym ten produkt raz jeszcze? Zdecydowanie TAK, choć pewnie zastanawiałabym się nad innym zapachem, aby sprawdzić czy wszystkie balsamy do włosów Planeta Organica tak pięknie pachną.

Otrzymałam jeszcze dwa inne produkty od Skarby Syberii, które obecnie są w fazie  testowania, tak więc na ich recenzję musicie jeszcze poczekać. Zdradzę tylko tyle, że są to kosmetyki organiczne z serii: Receptury Babuszki Agafii.
Zapraszam na profil FB - Skarby Syberii i polubienie  ;)


Paczki, paczuszki i wygrane ;)

W tym tygodniu otrzymałam kilka przesyłek kurierskich i listowych. Głównie zawartość ich to produkty do testowania, czyli nowe współprace z firmami. Wśród przesyłek jest też także jedna wygrana ;)
Kto z nas nie lubi otrzymywać tego typu przesyłek? Bo ja uwielbiam, moja córka też, do każdej paczki zagląda i pyta:"a co dla mnie...". Gdy przychodzi tata i pyta o nowy bidon, to córka odpowiada: "Pan mi kupił" - w końcu Pan kurier przesyłkę wręczył ;) I w ten oto sposób Emilka lubi Panów kurierów i listonoszy, przynoszący podarki, zawsze ładnie się do Panów uśmiecha ;)
A tak na poważnie to część produktów jest już w użytku i gdy tylko przetestujemy, recenzje umieszczę na blogu.


Zupy i Dania Babci Zosi od SYS. Ostatnio testowałam kilka zup, recenzja TUTAJ, tym razem otrzymałam nowe smaki zup oraz po raz pierwszy będę testować Dania Babci Zosi.


Otrzymać do testowania produkt od Dermedic a jest to płyn micelarny. Do tej pory używałam dwa produkty tej firmy balsam i krem Sunbrella z których byłam zadowolona, ciekawe czy i ten produkt sprosta moim wymaganiom?  


Dzięki akcji "Stop suchej skórze na Wakacjach" o której pisałam TUTAJ, wygrałam i dostałam nagrodę od Beauty Face, to ich nowość: maseczka + serum MOOYA z żurawiną... W niedalekiej przyszłości zorganizuję sobie mini SPA i napiszę recenzję z efektów.


Na koniec przesyłka od MAM baby. Udało mi się nawiązać współpracę z tą firmą. Wybrałam dwa produkty do testowania bidon sportowy oraz szczotkę do czyszczenia butelek, bidonów itp. Oczywiście córka już testuje bidon z aplikacja konika ;)
Polubcie ich profil na FB a otrzymacie rabat 20% na zakupy w sklepie internetowym MAM.



środa, 21 sierpnia 2013

Maseczka Lemon Peel proszek Hesh - Magiczne Indie

Po raz pierwszy mam styczność z firmą Magiczne Indie oraz z ich produktami. Na spotkaniu Pod Krakowskich Blogerek otrzymałam Maseczkę Cytrynową w postaci proszku marki Hesh Pharma. Sklep Magiczne Indie zaopatrzony jest kosmetykami naturalnymi, które pochodzą od producentów indyjskich takich jak: Himalaya Herbals, Himalaya Organique (Eco),  Danielle Laroche, Dabur, Khadi, Sesa, Hesh Pharma.
Maseczkę kilkakrotnie zastosowałam więc dzisiaj umieszczam opinię na jej temat.




Produkt: Lemon Peel proszek
Producent: Hesh Pharma
Dystrybutor: Magiczne Indie
Waga: 100g
Cena: 10,80zł (promocja)


Od producenta:
Hesh Lemon Peel Powder zawiera wyłącznie naturalny proszek ze skórek cytryn, bez żadnych innych dodatków zapachowych, konserwantów, barwników czy zagęszczaczy. Produkt nie zawiera zanieczyszczeń, które mogą znajdować się w nie oryginalnych proszkach. Należy używać go po wymieszaniu z wodą lub mlekiem, jako maseczki na twarz, ciało lub włosy.
Skórki cytrynowe to bogate źródło wtamin i antyoksydantów a także naturalny surowiec o działaniu antyseptycznym i detoksykującym.
Maseczka na twarz lub ciało wykonana z proszku Lemon Peel Powder dogłębnie oczyszcza skórę i reguluje nadmierne wydzielanie sebum, co ma szczególne znaczenie przy cerze tłustej i mieszanej.
Maseczka nałożona na włosy ułatwi układanie oraz sprawi, że również skóra głowy będzie wyjątkowo oczyszczona i świeża.  
Sposób użycia: Odpowiednią ilość proszku wymieszać z wodą (dla cery tłustej) lub mlekiem (dla cery suchej) tak, by otrzymać konsystencję gęstej pasty. Nałożyć na twarz (lub skórę głowy i włosy) na około 20 minut. Po wyschnięciu zmyć dokładnie ciepłą wodą. Włosy umyć szamponem. Na zakończenie opłukać zimną wodą.  
Skład: 100% Lemon Peel Powder 

Moja opinia:
Wygląd: Sproszkowana postać maseczka jest umieszczona w woreczku a następnie w kartonowym opakowaniu. Proszku jest sporo bo aż 100g więc spokojnie można stosować maseczkę na twarz, ciało i włosy. Trzeba uważać podczas otwierania woreczka, gdyż proszek może się wysypać. Po otwarciu najlepiej związać gumką woreczek z proszkiem. Opakowanie mogłoby być bardziej nowoczesne i wygodne... Proszek ma kolor brunatny.


Zapach: Niestety rozczarowałam się gdy poczułam neutralny, proszkowo-glinkowy zapach. Byłam pewna, że po otwarciu woreczka poczuję zapach świeżej cytryny, jednak cytryny nie czuję wcale.
Konsystencja: Proszek jak to proszek jest w postaci sypkiej. Proszek należy rozmieszać z wodą (skóra tłusta i mieszana), lub z mlekiem (skóra sucha). Z racji iż moja skóra jest sucha więc przygotowałam papkę na bazie mleka. Ciężko jest dokładnie rozmieszać maseczkę aby uzyskać jednolitą konsystencję w mojej pojawiły się grudki.
Aplikacja: Maseczka to gęsta papka którą nałożyłam palami gdyż tak było mi najwygodniej. Po nałożeniu na twarz maseczka dawała przyjemne chłodzenie skóry. Dobrze przylegała do twarzy, nic nie odpadało ani się nie przemieszczało. Po upływie 10min zaczęłam odczuwać jak maseczka zastyga. Po 20 min zaczęłam maseczkę zmywać, to dość trudne zadanie, gdyż papka zastygła w postaci suchego błotka z grudkami. Jednak po kilku chwilach dokładnie zmyła się ciepłą wodą.


Efekty: Hmmm...Moja twarz była czerwona jak poparzona. Jednak nie czułam nic na twarzy, ani dyskomfortu ani ściągania po prostu twarz w miejscach, gdzie byłą nałożona papka dawała nieładne czerwone zabarwienie. Zdjęcie nie oddaje tej barwy, która była bardziej intensywna, ale da się zauważyć że na linii czoła z włosami gdzie maseczki nie było - to skóra jest normalnego koloru. Efekt zaczewienienia zniknął po około godzinie.
Maseczkę stosowałam trzy razy (do trzech razy sztuka) ale za każdym razem było to samo. Gdy skóra twarzy odzyskała swój naturalny kolor, cera owszem byłą inna, tzn. bardziej wygładzona i miękka a przede wszystkim oczyszczona i świeża.


Podsumowanie:
Mam mieszane odczucia co do tej maseczki. 
Plusy: Z jednej strony końcowy efekt jest taki jaki zapewnia producent. Skóra twarzy jest oczyszczona, świeża i wygładzona. Zawiera 100% naturalnego proszku ze skórek cytryn więc jest kosmetykiem bez żadnych innych środków. Podoba mi się również funkcjonalność kosmetyku, to że można zastosować do cery tłustej i mieszanej (proszek+woda) a także do cery suchej (proszek+mleko). Jak również oprócz twarzy maseczkę można nanieść na ciało i włosy. Jest bardzo wydajna. Cena przystępna.
Minusy: Jednak moja cera reaguje dość nietypowo, gdyż po aplikacji maseczki i jej zmyciu jest czerwona przez około godzinę. Nie wiem czy to jest normalny efekt, czy tak być powinno? Być może skóra jest zbyt wrażliwa jak na tak mocny, naturalny kosmetyk. W każdym bądź razie nie podoba mi się to iż skóra po zastosowaniu maseczki wygląda jak poparzona.
Resztę maseczki przekaże siostrze i jestem ciekawa jak jej skóra zareaguje na Maseczkę Lemon Peel Powder.

Dziękuję firmie Magiczne Indie za przekazanie produktów do testowania, dzięki czemu mogłam poznać zupełnie nowe kosmetyki pochodzenia indyjskiego. W najbliższym czasie umieszczę recenzję jeszcze jednego produktu marki Himalaya Herbals.
Koniecznie zobaczcie asortyment w sklepie internetowym Magiczne Indie oraz polubcie Ich na Facebook-u.


wtorek, 20 sierpnia 2013

Virtual-ne spojrzenie

Firma Virtual posiada szeroki wachlarz kosmetyków za bardzo przystępną cenę. Młode kobiety na pewno zjadą tu coś dla siebie, gdyż naprawdę jest w czym wybierać. Otrzymałam spory zestaw kosmetyków Virtual na spotkaniu Pod Krakowskich Blogerek i dziś chcę opisać te które stosowałam w makijażu oczu.
Moje propozycje umieszczone w tym poście, to moja inwencja twórcza, makijaż prezentuje tu w taki sposób jaki ja używam na co dzień lub okazjonalnie. Weźcie pod uwagę iż nie jestem wizażystką więc i makijaż nie jest perfekcyjny ;) Sami zobaczcie i oceńcie jak kosmetyki Virtual prezentują się na moich oczach.




Virtual-ne spojrzenie Nr1



 
To jeden z moich ulubionych makijaży oczu, gdyż w takich odcieniach czuję się najlepiej. Szarość w połączeniu z jasnym cieniem połyskującym i podkreślony czarną kredką do oczu. Makijaż utrzymuje się przez cały dzień, nawet w duże upały.
W celu uzyskania takiego efektu użyłam:
- Cienie wypiekane do powiek Lava nr 308 (jasne), cena 12zł
- Cienie Mono Metalic (ciemne) nr 045, cena 10zł
- oraz czarna kredka do powiek Ruby Rose, cena: 2zł



Virtual-ne spojrzenie Nr2




 Ta propozycja jest bardzo delikatna i naturalna. Jest to odcień beżu z brązem z delikatnymi drobinkami, dzięki czemu makijaż łagodnie lśni. Makijaż  bardzo delikatny ale utrzymuje się przez cały dzień. Cienie te są jedwabiste o kremowo-pudrowej konsystencji. Zestaw tych kolorów bardzo lubię, tak więc korzystam z nich na co dzień, gdy chcę uzyskać naturalny makijaż.
- Cienie do powiek DUO nr 055, cena: 10-12zł


Virtual-ne spojrzenie Nr3




Lubię różne odcienie koloru fioletowego i ten także bardzo mi się podoba, jednak nie na moim oku :/ Według mnie kolor fioletowy jako makijaż oczu nie bardzo mi pasuje. Cienie te są bardziej wyraźne na oku, tzn. dzięki nim można uzyskać mocniejszy makijaż. Mają piękne tłoczenia i srebrne drobinki brokatu. Makijaż utrzymuje się długo w nienaruszonym stanie.
- Cienie do powiek Rock me baby nr 136, cena 13zł


Virtual-ne spojrzenie Nr4





Cóż, jeśli eyeliner to tylko w kolorze czarnym! Niestety źle się czuję w innych kolorach. Złoty eyeliner od Virtual jest bardzo elegancki i trwały aczkolwiek ten odcień nie przypadł mi go gustu.
Dostępne jest 6 odcieni - kolory są bardzo intensywne i nasycone barwami. Szybko wysycha na powiekach, nie rozmazuje się ani nie kruszy. Pędzelek jest wygodny w użyciu, ale tusz lubi osadzać się na brzegach buteleczki i czasem trudno nabrać go na pędzelek. 
- Kolorowy eyeliner, nr 04, cena: 9zł


Do każdego makijażu użyłam kredki do brwi chocolate od Virtual o której pisałam Tutaj oraz czarną maskarę SPLASH wodoodporna.






Kilka zdań na temat maskary SPLASH. Zacznę od tego, że nie jestem miłośniczą tuszy wodoodpornych, ponieważ rzęsy nie są takie wyraziste jak po wymalowaniu tuszem klasycznym. Ponadto zazwyczaj, trzeba użyć dwu-fazowego płynu do demakijażu oczu aby taki tusz zmył się z rzęs. Maskara SPLASH tak jak się spodziewałam nie daje efektu gęstych i wydłużonych rzęs. Ja w każdym z powyższych makijaży użyłam tego tuszu, malując trzy lub czterokrotnie rzęsy a i nadal efekt raczej skromny. Jednak dostrzegłam w nim zalety. Sprawdziłam jego wodoodporność na basenie. Choć nie nurkowałam, ale moja córka okazywała radość na basenie, ochlapując każdego w pobliżu. Śmiesznie było widzieć kobiety dookoła z rozmazanym tuszem do rzęs, które wyglądały niczym miś panda ;) Natomiast maskara Spash na moich rzęsach zdała egzamin z wodoodporności! Dodatkową zaletą maskary, która mnie zaskoczyła to demakijaż oczu. Wystarczy zwykłe mleczko a tusz ładnie schodzi z rzęs.
- Wodoodporna, czarna maskara Splash, cena: 18zł

Czy korzystałyście z kosmetyków Vitrual? Jaka jest Wasza opinia?
Dla zainteresowanych polubieniem profilu Vitrual na Facebook-u.
A tutaj możecie zobaczyć cały asortyment kosmetyków Virtual.



niedziela, 18 sierpnia 2013

SUNBRELLA na słoneczne dni

Dziś kolejny dzień słonecznej pogody, dzięki której spędzamy z Rodzinką dużo czasu na dworze. Tego lata nie mamy co narzekać na brak ładnej pogody. Słońce mocno praży czy to nad morzem czy w górach, warto więc zadbać o dostateczną ochronę skóry naszych pociech. Da się zauważyć, że tego roku, lato jest wyjątkowo słoneczne co bardzo raduje zwłaszcza moją córkę, której nie przeszkadzają nawet 30-sto stopniowe upały. Emilka jak większość dzieci uwielbia przebywać na dworze, na spacerku, placu zabaw, na basenie, czy wycieczkach rowerowych. Nie męczy się przy tym, jak my starsi którzy wszędzie szukamy cienia aby schować się przed bezlitosnymi promieniami słonecznymi. Dlatego powinniśmy szczególnie zadbać o to aby skórę naszych dzieci zabezpieczyć przed poparzeniem słonecznym. W tym roku nie kupowałam żadnych filtrów przeciwsłonecznych dla córki, gydyż na spotkaniu Pod Krakowskich Blogerek otrzymałam nowość od Dermedic jakim jest emulsja ochronna dla dzieci SPF 30 SUNBRELLA. W opakowaniu była dołączona piłka plażowa z logo Dermedic.


Produkt: Emulsja ochronna dla dzieci SPF 30 SUNBRELLA
Producent: Biogened S.A - Dermedic
Przeznaczenie: Dla dzieci i niemowląt
 - Skóra wrażliwa; 
- Do twarzy i ciała;
- Wodoodporna
Pojemność: 100g 
Cena: około 22zł



Od producenta:
Składniki aktywne:
Filtry mineralne, Olej lniany, Alantoina, D-Panthenol, Masło Shea, Olej z oliwek, Natural Extract AP, Gliceryna, Medilan, Witamina E, Woda termalna

Zalecana do:
- Ochrony przeciwsłonecznej ciała – skóra wrażliwa dzieci
- Tworzy na powierzchni skóry ekran chroniący przed przenikaniem promieniowania UV w głąb skóry
- Zawiera wyłącznie filtry mineralne – doskonała tolerancja przez wrażliwą skórę dzieci
- Łagodzi podrażnienia, działa kojąco, zmniejsza pieczenie, ułatwia gojenie i przyspiesza regenerację
- Intensywnie natłuszcza wysuszoną skórę
- Silnie nawilża, pozostawiając skórę gładką i elastyczną
- Można stosować u dzieci i niemowląt powyżej 6. miesiąca życia
- Wodoodporna, fotostabilna
- Hypoalergiczna

Moja opinia: 
Wygląd: Emulsja Sunbrella jest umieszczona w tubce o pojemności 100g - nam spokojnie wystarczy na całe wakacje, a stosujemy ją prawie codziennie a czasem nawet kilka razy dziennie. Opakowanie wygodne w użyciu. Krem ma kolor biały.
Konsystencja: kremowa, dość gęsta, nie wypływa sama z tubki.
Zapach: przyjemny, delikatny, kremowy.
Wchłanianie: nie powiem, że wchłania się szybko ale nie trzeba go też mocno wcierać, czego nie lubią dzieci. Krem jest dość gęsty ale według mnie wciera się bez problemu a wchłania się dobrze. Dzięki temu iż zawiera Masło Shea oraz Olej lniany dobrze nawilża skórę dziecka. Nie pozostawia tłustej ani lepkiej warstwy na skórze.

Emulsja ochronna Sunbrella ma faktor 30 i stwierdziłam, że jest wystarczająco wysoki na wakacyjne szaleństwa naszego klimatu w Polsce. Emilka pomimo, że sporo czasu przebywa na dworze jest tylko delikatnie opalona. Będąc na wakacjach w Zakopanem w upalny dzień wybraliśmy się na basen Szymoszkowa, to co mnie zmartwiło to fakt, że nie było tam grama cienia, nie było też miejsca aby się schronić, na szczęście mieliśmy malutki ala namiot , który dawał odrobinę cienia i córka mogła znaleźć tam chwilę wytchnienia przed żarem słonecznym. Jednak Emilka preferowała pobyt w basenie, gdyż tam było o wiele więcej atrakcji ;) Naprawdę byłam w stresie, że córkę poparzy słońce, ale ciężko ją było wyciągnąć z wody. Podczas pobytu na basenie Emcię smarowałam dwa razy emulsją Sunbrella i z czystym sumieniem stwierdzam, że w 100% jest wodoodporna. Nie spłynęła jej w wodzie a po wyjściu w wody dało się zauważyć że krem jest widoczny na skórze. Córka nie tylko się nie poparzyła ale nawet nie opaliła co uważam za duży plus bo delikatną i wrażliwą skórę dziecka należy odpowiednio chronić.


Sanbrellę zabieraliśmy także na wycieczki górskie, gdzie i w wyższych partiach słońce grzeje intensywnie. Często robimy także wycieczki rowerowe - wszystkie te atrakcje sprawiają, że praktycznie kontakt ze słońcem jest cały czas.
Sunbrella została przetestowana w różnych warunkach i czystym sumieniem polecam ją wszystkim! 
Dodatkowo nasze opakowanie emulsji zawiera piłkę plażową, którą córka bawi się nie tylko w domu i na dworze ale i musieliśmy zabrać ja także na wakacje ;)



Jeśli wybieracie się na wakacje i zastanawiacie się jaki krem ochronny wybrać to ja polecam Wam Sanbrellę. Nas nie zawiodła a przy tym jest bardzo wydajna i wystarcza na całe lato! Sunbrella dla dzieci jest także dostępna z wyższym faktorem - SPF 50. Zapraszam na stronę internetową Dermedic i zapoznajcie się z asortymentem Tutaj. Dorośli także mogą Tu wybrać dla siebie odpowiednią ochronę przeciwsłoneczną.


piątek, 16 sierpnia 2013

Poduszka antyroztoczowa firmy SOVA

Podusia od SOVY to produkt przeznaczony głównie dla alergików, gdyż jest antyroztoczowa. Poduszkę otrzymałam oczywiście do testowania na spotkaniu Pod Krakowskich Blogerek.
Ostatnio bardzo często słyszę od znajomych mam czy to na placu zabaw czy w przychodni, że dziecko jest alergiczne lub ma atopowe zapalnie skóry. Na prawdę znam nieliczne grono szczęśliwych mam, które mają pociechy wolne od powyższych schorzeń. Przyczyn jest wiele ale dla mamy najważniejsze jest to aby dziecko jak najmniej odczuwało dolegliwości. Produkty firmy Sova na pewno ułatwią życie alergicznym maluchom a zwłaszcza sprawią, że sen Waszej pociechy będzie spokojny i wolny od roztoczy.


Produkt: Antyroztoczowa poduszka SOVA
Materiał poduszki: EVOLON
Wymiary: 35x35cm
Kolor: Niebieski
Cena: 69zł


Od producenta:
Poduszkę SOVA wykonano z materiału Evolon® (waga 130 g/m2) - bariery ochronnej dla roztoczy i ich odchodów (alergenów). Specjalna technologia uszycia poduszki zabezpiecza przenikanie alergenów również na szwach.
Evolon® cechuje wysoka przepuszczalność pary wodnej, odporność na wielokrotne pranie w wysokich temperaturach oraz lekkość i miękkość w dotyku. W procesie produkcji tkaniny zrezygnowano z wszelkiego rodzaju nakładanych warstw oraz laminowania. Evolon® zapobiega także rozwojowi grzybów.
Skuteczność Evolon® dla alergików potwierdzają certyfikaty wydane przez ECARF (Fundacja Europejskiego Centrum Badań nad Alergiami) oraz TÜV NORD, jak również wyniki badań przeprowadzonych przez niezależne instytucje: Hygiene-Institut des Ruhrgebiets, Gelsenkirchen (Niemcy), IBT Reference Laboratory (USA). Evolon® zatrzymuje ok. 97% cząstek o średnicy 1,0 mikrometra (odchody roztoczy są znacznie większe:10-40 mikrometrów). Przepuszczalność powietrza wynosi 20,0 l / (dm2 * min).
Evolon® nie zawiera szkodliwych substancji i nadaje się do kontaktu ze skórą dziecka, co potwierdza nadany mu znak Öko-Tex®.
Niebieski kolor poduszki to efekt barwienia, któremu został poddany materiał Evolon®. W procesie tym wykorzystano certyfikowane barwniki (Oeko-Tex 100).
Wypełnienie poduszki stanowi kulka silikonowa o średnicy 0,6-07 mm wykonana w 100% z włókien silikonowych. Sprężystość włókniny silikonowej gwarantuje, że poduszka przez długi czas zachowa właściwy kształt. Szczególną właściwością takiego wypełnienia jest zdolność dopasowywania się do kształtu głowy tak, aby zapewnić jak największy komfort snu. Wysoka jakość zastosowanego wypełnienia została potwierdzona certyfikatem Oeko-Tex 100.

Moja opinia:
Poduszka jest niewielka 35x35cm i jest idealna do podróży, gdyż nie zajmuje dużo miejsca. Jest bardzo miękka dzięki silikonowemu wypełnieniu, który sprawia, że poduszka zachowuje swój kształt i dopasowuje się do główki dziecka. Nawet po praniu w 60 stopniach poduszka nadal zachowuje swój fason i nie zbija się, jak to bywa w zwykłych poduszkach. Sove można w temperaturze 90 stopni C w pralce, nie stosując płynów zmiękczających. Materiał jest koloru niebieskiego, miła w dotyku, delikatna ale i wytrzymała.


Emilka od razu zaczęła przytulać się do podusi, przypadła jej do gustu, jej pierwsza opinia to słowo: "wygodna" ;) U córki nie stwierdzono alergii na roztocza tylko na pleśnie i grzyby - właśnie materiał Evolon zapobiega rozwojowi grzybów, więc podusia jest stworzona dla Emilki. Jednak córka używa jej w ciągu dnia, opiera się o nią podczas np. oglądania bajek w TV lub przeglądania i czytania książeczek. Czasem po prostu odpoczywa przytulając się do niej. Emilka nauczona jest spać w nocy na płaskiej podusi dlatego nie potrafi spać na naszej Sovie.

Jako miły gadżet dla dziecka, otrzymałyśmy także kolorową klepsydrę. Oczywiście magiczny prezent wzbudził zainteresowanie córki ;)




W sklepie Sova są dostępne różne rozmiary poduszek, pościeli, pokrowce, materac, kołdrę, rogale na podróż, szlafrok ręcznik itd. Zapraszam do obejrzenia asortymentu Sovy i polecam ICH produkty, gdyż warto jest dbać o zdrowie naszych pociech. Kto chętny do polubienia profilu Sovy na Facebook-u to proszę kliknąć Tutaj.


Na koniec pragnę serdecznie podziękować sympatycznej Pani, która przekazała nam poduszki do testowania.

czwartek, 15 sierpnia 2013

Nektar do ciała czyli bogactwo miodu od APIS

Apis to firma kosmetyczna, która powstała w 1988 roku i zajmuje się opracowaniem receptur korzystając z najnowszych osiągnięć kosmetologii oraz produkcją wysokiej jakości kosmetyków na bazie surowców naturalnych.
Na spotkaniu Pod Krakowskich Blogerek, każda z dziewczyn otrzymała kosmetyk do testowania. Ja otrzymałam Nawilżająco-wygładzający nektar do ciała z miodem. Po raz pierwszy stosuję kosmetyk od firmy Apis i przyznam że w tubce pozostało go już na dnie ;)


Produkt: Nawilżająco-wygładzający nektar do ciała z miodem
Producent: APIS
Pojemność: 200ml
Cena: 16,10 zł


Od producenta:
Nawilżająco-wygładzający nektar do ciała z miodem, mleczkiem pszczelim i olejkiem arganowym.
Dla każdego rodzaju skóry wymagającej nawilżenia i odżywienia.
Właściwości: Lekka emulsja nawilżająca o apetycznym miodowym aromacie zawiera drogocenny wyciąg z miodu akacjowego, mleczko pszczele i marokański olejek arganowy. Stosowany systematycznie intensywnie regeneruje, nawilża i odżywia. Skóra jest idealnie wygładzona i aksamitna w dotyku.
Składniki: Aqua, sorbitol, glycerin, sunflower oil, grape seed oil, argania spinosa oil/argania spinosa kernel oil, carbomer, cetearyl alcohol & ceteareth 20, mel (honey) extract, goat milk, royal jelly powder, tocopherol, ascorbyl palmitate, ascorbic acid, citric acid, methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone, benzyl alcohol, parfum, beta carotene.   
Sposób użycia: Preparat rozprowadzić równomiernie na całe ciało i pozostawić do wchłonięcia.

Moja opinia:
Opakowanie: Tubka jest bardzo poręczna i miękka - przez co łatwo można wyciskać jej zawartość. Pojemnik jest zaprojektowany tak aby nektar spływał do nakrętki dzięki czemu mamy gwarancję że wykorzystam nektar do ostatniej kropli. Kolor opakowania jest oczywiście miodowy.
Zapach: Niestety zapach mnie nie powala, stosowałam już wiele balsamów, mleczek do ciała na bazie miodu, które miały zniewalający zapach. Natomiast aromat tego nektaru jest przeciętny. Zdążyłam się do niego przyzwyczaić, nie przeszkadza mi, tym bardziej że tylko na początku ma dość mocny zapach a po wchłonięciu pozostaje już delikatna miodowa nuta na skórze.
Konsystencja: Jest dość rzadka ale nie wodnista, wchłania się bardzo szybko i pozostawia skórę miękką, nawilżoną i aksamitną w dotyku. Nie pozostawia tłustej i klejącej warstwy a w upalne dni to bardzo ważna zaleta.


Na wakacjach stosowałam Nektar dwa razy dziennie: wieczorem po kąpieli i następnego dnia rano. Nawilżał moją skórę na dość długo ale następnego dnia skóra moja miała przesuszone miejsca więc musiałam użyć go ponownie. Jednak nie zrażajcie się gdyż moja skóra jest wyjątkowo oporna na nawilżanie i tylko nieliczne balsamy, mleczka, nektary czy musy dają jej radę. 


Polecam Nektar miodowy, gdyż jego lekka konsystencja jest idealna na upały i właśnie za to najbardziej go polubiłam. Wystarczy kilka sekund i emulsja błyskawicznie się wchłania. Jeśli chodzi o zapach to wiadomo, że każdemu odpowiada co innego ;)
Na koniec chcę podziękować firmie Apis za możliwość poznania kosmetyku. Zapraszam wszystkich na stronę internetową APIS oraz zapoznanie się z ich asortymentem. Proponuję także polubienie Ich profilu na Facebook-u.


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Pielucho-majtki od DADY

Każda młoda mama kupuje pieluszki dla swojej pociechy. Szukamy, testujemy różne rodzaje pieluch, pieluchomajtek - jednorazowych bądź wielorazowych. Grunt to znaleźć takie aby i mama i dziecko byli zadowoleni z ich działania. Już nie raz spotkałam się z tym, że dana firma pieluszki jest odpowiednia dla jednego dziecka a drugiemu szkodzi w postaci wysypki, odparzenia bądź przecieka. Dlatego uważam, że należy szukać tej odpowiedniej pieluszki a jeśli w parze idzie przystępna cena to już w ogóle świetnie! Moje córka stosowała od dłuższego czasu pieluchy firmy DADA - uważam, że są odpowiednie dla skóry pupy mojego dziecka, jak równie kształt pieluszki i chłonność, miękkość oraz przystępna cena - wszystkie te cechy sprawiły, że stałyśmy się wierne tej marce. Od około kilku miesięcy w Biedronce (która jest jedynym dystrybutorem tych pieluch) pojawiły się nowe wersje DADY Premium w postaci pielucho-majtek zwanych Pantsy.
Na spotkaniu Pod Krakowskich Blogerek miałyśmy przyjemność otrzymać po paczce nowych pielucho-majtek, które miały testować nasze pociechy.


Produkt: Pantsy Dada Premium
Dystrybutor: Jeronimo Martins Polska
Rozmiar: 4 Maxi, 8-15kg, 22szt.
Cena: 20zł/op.
Dostępne w Biedronce


Dostępne są dwie wersje:
- 4 Maxi dla dzieci o wadze 8-15kg, 22szt. z aplikacją kotka;
- 5 Junior dla dzieci o wadze 12-18kg, 20szt. z aplikacją żyrafy;


Od producenta:
Pielucho-majteczki  zostały stworzone z myślą o maluszkach stawiających pierwsze kroki. Posiadają wszelkie zalety standardowej pieluszki, ale dzięki kształtowi majteczek są idealne podczas treningu nocniczkowego. Ich elastyczne boki dopasowują się do ruchu dziecka oraz ułatwiają zakładanie i zdejmowanie majteczek Dada.

Moja opinia:
Zacznę od tego, że Emilka ma niecałe 3latka i gdy nie miała jeszcze dwóch lat w ciągu dnia przestała używać pieluch. Problem był jednak w nocy i właśnie wtedy używałyśmy pieluchy oraz podczas drzemek. Wybrałam pieluchy o rozmiarze Maxi, gdyż w tym przedziale wagowym mieści się moja córka. Okazały się w sam raz.
Wygląd: Pieluszki od razu spodobały się Emilce, rysunek kotka bawiącego się włóczką zauroczył córkę. Zamiast rzep po bokach ma elastyczne boki. Zaś z przodu i z tyłu majteczek jest ściągacz który dopasowuje się do wielkości brzuszka. Także wokół ud maluszka pieluszka przylega idealnie, gdyż ma elastyczne gumki, dzięki którym nic nie przecieka. Wkład pieluszki według mnie jest identyczny jak wkład zwykłej pieluszki Dada. 


Funkcjonalność: Pantsy z łatwością zakłada się gdy dziecko stoi, gdyż wkłada się podobnie jak majteczki. Emilka sama potrafiła je zdjąć i założyć. Jednak miałam problem przy założeniu ich gdy dziecko było w pozycji leżącej. Wtedy zrozumiałam, że pielucho-majtki nie są w mniejszym rozmiarze, gdyż po prostu ciężko się je ubiera gdy dziecko leży. Zużyłam 3/4 opakowania i żadna z nich nie przeciekła. Dlaczego nie skończyłam całego opakowania? Ponieważ moja córka od miesiąca pożegnała się na stałe z pieluchami z czego jestem bardzo dumna. Szkoda, że nie poznałam pielucho-majtek wcześniej, gdyż byłam zadowolona z ich użytkowania. 
Cena według mnie przeciętna... 20zł za 22szt to nie tak mało. Jednak zważywszy, że córka stosowała jedną-dwie sztuki dziennie, to nie dało się odczuć wielkiego uszczerbku w portfelu ;) 


Po lewej stronie zwykłe pieluchy Dada a po prawej stronie Pantsy Dada Premium

Polecam mamą, mający maluchy na etapie nauki siusiania do nocniczka, ponieważ zdecydowanie łatwiej i szybciej zdjąć takie pielucho-majtki niż "bawić się" jeszcze z rzepkami po bokach jak to bywa w zwykłych pieluchach. W początkach nocniczkowania liczy się refleks, dlatego te Pantsy bardziej przemawiają do mnie niż zwykłe pieluszki. 

Dziękuję za możliwość testowania pielucho- majtek Patsy Dada Premium. My już nie sięgniemy po nie w sklepie Biedronka, gdyż córka skutecznie porzuciła wszelkie pieluszki. Jednak będę o nich pamiętać w przyszłości.... ;)